381.

 Kakaowe placuszki z jabłkiem, podane z mandarynką, dżemem z czarnej porzeczki oraz tahini.

Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale potrzebowałam kilku dni przerwy, żeby zatęsknić. Ale już jestem, gotowa do owsianej inwazji (placki nad tym zdaniem może akurat nie są najlepszym tego przykładem) :D 
Miłego dnia!

18 komentarzy:

  1. Jak dobrze znowu widziec te placuszki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakowało tu jednej duszyczki w blogosferze :)
    Uwielbiam te spływające z placków tahini <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam w takim razie na tą inwazję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekałam na Ciebie ;*
    placki idealne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. placuszki w środku tygodnia - marzeeeenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. owsiana inwazja <3 piszę się na to :D
    placuszki świetne,to tahini wygląda obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. też się zastanawiałam co się stało, że Cię nie ma... fajnie widzieć znowu te placuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogłabym porwać tę wieżyczkę z tahini! Czekam na owsianki - czyżby w już typowo zimowych klimatach? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. taką inwazję to przyjmę z jak największą przyjemnością :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też tęskniłam, za owsiankami i plackami Twoimi szczególnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jesteś mistrzynią podawania placków! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. co tu dużo mówić- góra pysznych placków!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne placuszki na powrót! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. czasami przerwy muszą być, bez tego ni rusz! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę w końcu zaopatrzyć się w mandarynki i pomarańcze. Już zatęskniłam za tymi owocami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze podziwiam ludzi, którzy robią takie piękne placuszki- mi nie wychodzą.

    OdpowiedzUsuń