Plauszki z jabłkiem i cynamonem, podane z miodem malinowym, pomarańczą, konfiturą z czarnego bzu oraz ziarenkami Słoneczne Pola.
Ciężka sprawa z tymi pomarańczami. Albo trafiam na bardzo słodkie za to z denerwującymi pestkami, albo na takie bez pestek, za to brakuje im właśnie tej słodkości, jaką powinny mieć ;] Pocieszam się tym, że już bliżej niż dalej aż w sklepach pojawi się moja ulubiona odmiana (ta z "pępuszkiem" ;)Jak widać, moje placki nie zawsze wychodzą grubaśne, czasem chluśnie mi się więcej mleka ;D
Placuszki idealne : Co do pomarańczy to ja wole te kwaskowate :)
OdpowiedzUsuńkwaskowate też są dobre, gorzej jak się właśnie trafi na takie co jeszcze nie do końca pomarańczą smakują ;p
UsuńPomarańczowa loteria - nigdy nie wiesz na jakiego osobnika trafisz :D
OdpowiedzUsuńA twój blog powoli zaczyna mi się kojarzyć właśnie z takimi smacznymi, placuszkowymi wiezyczkami :)
Dokładnie, dlatego chyba już się wstrzymam zanim pępuszkowe pomarańcze się nie pojawią :D
UsuńDwie Wieże - to będzie mój znak rozpoznawczy ;p hah, a tak już całkiem serio, to miło mi :)
Uwielbiam Twoje wieżyczki :) Dawno jabłkowych nie jadłam. Muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńMoże nie tak grubaśne, ale równie świetne! :)
OdpowiedzUsuńI właśnie narobiłaś mi ochoty na pomarańcze!
No teraz to wierzę, że nie "powiększasz" tych placków photoshopem :D
OdpowiedzUsuńmoja wiarygodność wzrosła, cieszy mnie to :D
Usuńale pysznie! <3
OdpowiedzUsuńCudo !! :D
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńto dopiero rozpustne placki! na pewno zapewniają dobry humor na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńDla mnie te placki potwierdzają to, że masz do nich talent ;)
OdpowiedzUsuńhaha, z pępuszkiem! - piątka! :D też te uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze :) Zawsze słodkie, cienka skórka, 0 pestek - żyć nie umierać :D
UsuńJa pomarańcze ostatni raz jadłam chyba w grudniu! Ale mi ochoty narobiłaś... <3
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńA pomarańcze też zawsze biorę z pępuszkiem. Niezaprzeczalnie najsmaczniejsze. :)
najjlepsze pomarańcze są na święta! :) A placuszki jak zawsze idealne!
OdpowiedzUsuńdla mnie odmiana pomarńczy w sumie nie ważna, ważne by były słodkie i soczyste :D
OdpowiedzUsuńkocham Twoje placuszki po prostu <3
OdpowiedzUsuńpodałaś to tak smakowicie, że nie mogę oderwać oczu od zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOj tak juz zdecydowanie blizej do nich nich dalej tak samo jak do swiat z ktorymi mi sie one wlasnie kojarzą :)
OdpowiedzUsuńNo, coraz to więcej propozycji z pomarańczą/mandarynkami na blogosferze :) Taki już bardziej zimowy klimat się tworzy.
OdpowiedzUsuńtwoje placuszki wychodzą NATURALNE, takie jak mają być :D
OdpowiedzUsuńEj ja myślałam, że to czekolada, a to czarny bez.. o wow! :)
ciekawe połączenie smaków..
pięknie udekorowałaś te placuszki ;) i też czekam na pomarańczę "z pępuszkiem"! ;d dokładnie wiem o czym mówisz ;p
OdpowiedzUsuń