Szybko się kończy. Dobrze spędzony czas nigdy się nie dłuży, więc i święta minęły w ekspresowym tempie. Niedziela spędzona w domu z rodzicami i bratem, wspólne śniadanie, wiele rozmów i śmiechu. Poniedziałek minął równie przyjemnie, w miejscu, które zawsze będzie moim najwspanialszym miejscem na ziemi. Cisza i spokój. Odskocznia od codziennego pędu, bez komputerów, internetu. Za to trzeba przynieść drzewa, aby nie wygasło w kuchennym piecu, można spędzić pół dnia w altance z kotem na kolanach, łapiąc wiosenne słońce. U babci, na pięknej polskiej wsi.
#owsianka z jabłkiem i cukinią podana z twarogiem, rodzynkami i suszonymi daktylami#
"- Świętowanie ma sens tylko wówczas, gdy trwa tydzień – oznajmił tonem nie podlegającym dyskusji Kot.
Mimo to Wiedźma ośmieliła się zapytać:
- Dlaczego?
- W ciągu jednego dnia trudno zauważyć, że w ogóle nadeszło jakieś święto. Po dwóch dniach dopiero przyzwyczajasz się do myśli, że czymś wolno ci się cieszyć. Trzeciego zaczynasz się radować niecodzienną atmosferą. Czwartego powoli rozpoznajesz dawno niewidziane ciotki i przestajesz mylić imiona kuzynów, piątego dnia uczysz się z nimi normalnie rozmawiać. Szósty dzień należałoby już poświęcić na celebrę duchową i fizyczną uroczystości. Siódmego zmęczenie świętowaniem spowodowałby tęsknotę za zwyczajnym, roboczym dniem. I co najważniejsze, w tak długim czasie można by uniknąć nerwowości przy stole, tego popędzania, by sięgać po kolejną porcję mięsiwa, sałatki, znaleźć jeszcze przy tym miejsce na sernik, mazurki, babki - aby nic się nie zmarnowało. Zauważ też, że poświęcając tydzień na przygotowania dobrze by było zachować równowagę i świętować tak samo długo – dowodził Kot przysuwając się nieznacznie do półmiska z szynką.
- Masz sporo racji, ale w kwestii jedzenia to może wystarczyłoby go mniej przygotowywać? Wtedy żadna babcia czy ciotka nie narzekałyby, że nikt niczego nie je – zasugerowała Wiedźma sięgając po kawałek sernika.
- No wiesz – oburzył się Kot. – Chciałabyś zniszczyć ducha świąt?! – wykrzyknął z oburzeniem, a Wiedźmie nie pozostało nic innego, jak roześmiać się serdecznie."
Uzależnienie.
cudownie to napisałaś...takie chwile uwielbiam i cenię sobie bardzo :0 przyjemny to był czas, ale niestety wszystko ma swój koniec :) a może i stety bo codzienność nie musi być inna, może być równie przyjemna!
OdpowiedzUsuńwpadam kiedyś na owsiankę - >propozycja nie do odrzucenia! :)
zapamiętam :D
UsuńCieszę się, że spędziłaś cudowny czas. Taka owsianka po świętach jest idealna :D
OdpowiedzUsuńSuper że święta spędziłaś w gronie najbliższych, bo to jest najważniejsza
OdpowiedzUsuńA owsianka jak zwykle z pysznymi dodatkami <3
Jest coś magicznego w Twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńowsianka z uszami!
OdpowiedzUsuńi ja miałam okazję być na ,,polskiej wsi" na święta. każde wakacje, gdy byłam taka zupełnie mała, tam spędzałam. piękne miejsce, urokliwe niesamowicie!
tylko ten zając jakiś taki radioaktywny się zrobił :D
Usuńdzieciństwo spędzone w ten sposób jest chyba najlepszym wspomnieniem, szkoda, że teraz coraz mniej takich miejsc jest, bo nawet wiejskie klimaty przestają być tak prawdziwie wiejskie.
Owsianka z jabłkem to moja ulubiona. A Twoja wygląda bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuńJa również Poniedziałek spędziłam na pięknej, polskiej wsi. Cicho,spokojnie - idealnie. ;)
Jakie piękne słońce!
OdpowiedzUsuńA owsianka prawie jak szarlotka! :D
ojej.. ten cytat jest taki... trafny! :D
OdpowiedzUsuńTrzeba napisać do prezydenta i Papieża o zmianę terminów świąt, a co! :)
JA nie wyobrażam sobie jutrzejszego kolosa :(
to jest jakaś myśl :D
Usuńtak zaraz po świętach? powariowali chyba o.o na pewno napiszesz go bez najmniejszych problemów. mi zawsze się w taką pogodę wiedza najlepiej przyswajała :)
Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam okazji być na takiej polskiej wsi - i żałuję, bo czasem taka odskocznia jest potrzebna.
OdpowiedzUsuńJak ja dawno już na wsi nie byłem ...
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie z "zapisków" najbardziej mi się podoba ;)
dokładnie, takie hmmm prawdziwe :)
UsuńAle mi się to zdjęcie z zającem w tle podoba. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę rodziny na wsi. Kocham tę ciszę, spokój, zapachy...
Święta na wsi to coś wspaniałego :) Sama pamiętam takie jak jeszcze żyli moi dziadkowie... A zapiski są świetne :)
OdpowiedzUsuńNa wsi? Cudownie! Nie wiesz jak Ci zazdroszczę tak cudownie spędzonych świąt :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, tradycyjne święta :)
OdpowiedzUsuńA ta wersja owsianki bardzo mi się podoba *.*
a ja poniedziałek spędziłam w... Warszawie. ;) ale niestety - powrót do rzeczywistości jest konieczny :(
OdpowiedzUsuńSpokojnie i rodzinnie, takie Święta są najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńPół dnia z kotem na kolanach... ta część bardzo mi się podoba ;-)
owsianka, no brak słów!
OdpowiedzUsuńśwetne te zapiski! :))
Widzę, że nie tylko ja lubię ucieczki od całego świata ;)
OdpowiedzUsuńTak, wszystko co dobre szybko się kończy...niestety ;/ Jednak dobrze, że takie święta są :) Można zatrzymać się na chwilę i spędzić ten czas z najbliższymi :)
OdpowiedzUsuńMam takiego samego zajączka :D tzn. gromadkę zajączków :) Wiem, że jest taka zasada - brak gratisów w składzie więc składu nie trzeba umieszczać :D Ja jednak wolę mieć napisane czarno na białym co dany produkt zawiera :D:D
jakie cudne zdjęcie! <3
OdpowiedzUsuńOwsianka jak zwykle genialna <3 Z opisu twoich swiat widzę ze były one super takie jak powinny czyli rodzinne i spokojne super <3 !
OdpowiedzUsuńnie ma to jak polska wieś... ale fakt, że było za mało wolnego...
OdpowiedzUsuń